3 RYBY, TOSTY I KAJAKI

Witajcie

3 RYBY za nami. Jak to zwykle w Giżycku – organizacyjne wszystko dopięte na ostatni guzik. No może prawie wszystko – zabrakło ………..WIATRU!!! Ale co na to możemy poradzić. Pierwszego dnia czekaliśmy na wodzie na dobre warunki, ale system ostrzegania zgonił wszystkich do portu. Wyglądało, że coś się w pogodzie rozkręci niedobrego. Burza minęła nas bokiem. W związku z tym, że było już dość późno zapadła decyzja – dziś już na wodę nie schodzimy.  A później były jeszcze wyścigi Oldboy-ów – na kajakach. Wystartowało pięć drużyn w tym nawet mój tata z trenerem z Mrągowa. Mieli mały wypadek i zderzyli się z ekipą z Giżycka i ostatecznie zajęli trzecie miejsce, ale dobrej zabawy nie zabrakło, a przecież o to chodziło.

Niedziela przywitała nas znów brakiem wiatru, ale prognoza na godz. 11 była już obiecująca. Zeszliśmy na wodę i chyba ze 3 godziny czekaliśmy na warunki. Tak, czasem nawet powiewało – 3 min. lekkiego wiaterku, a później 10 min. ciszy.  Jeden wyścig nawet wystartował, ale jeszcze zanim lasery dopłynęły do 1 komisja go przerwała -  i słusznie.   Wiatr tak zmienił kierunek, że boja nr 1 powędrowała na miejsce boi nr 3 – i odwrotnie. Nareszcie coś się ustabilizowało i ruszyliśmy. Już było jasne, że będzie to wyścig medalowy, pierwszy i ostatni w tych regatach. Jedyna szansa i żadnych poprawek. Wiatr był i go nie było, i znów był i znów go nie było – a my walczymy. Wyścig długi – bo wiatr słaby. Dopiero na śledziu wyszliśmy na burtę.

A w porcie – zupka i TOSTY.

Podziękowania dla Bochan Team za bogatą galerię foto i Szmit Team za przygarnięcie mnie na nocleg.

W Giżycku było super – a wiatr, co tam wiatr – pomysły były różne – chcieliśmy ścigać się na pagajach.

Skomentuj

Komentarze

  1. Uwielbiam Giżycko i wogóle całe Mazury. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*