magda

Przygoda na Gardzie i „lany poniedziałek” w samochodzie.

Bez kategorii, Optimist | 10 kwietnia 2012

Wczoraj wróciłam z czterodniowych regat na Gardzie. Ogólnie poszło mi średnio – pierwszego dnia moje wyniki były bardzo dobre, ale z każdym dniem było coraz trudniej. Zapewne spowodował to stres, który towarzyszył mi w kolejnych wyścigach. Stwierdzam, że niełatwą sztuką jest obrona bardzo dobrego miejsca. Wraz z czterema innymi osobami z polskiej ekipy udało mi się zakwalifikować do Złotej Grupy. Regaty zakończyłam na 122 miejscu, co nie jest takie złe, ponieważ udało mi się pokonać ponad siedmiuset zawodników z innych krajów. Pogoda była zmienna. Na pewno było cieplej niż w Polsce, chociaż nie narzekaliśmy na nadmiar słońca. Wiatr co jakiś czas wzmagał się, a następnie tracił na sile. Silny wiatr mieliśmy zwłaszcza w ostatnim wyścigu finałowym. Cieszę się z tego, że w czterech innych wyścigach udało mi się wpłynąć na metę w pierwszej 10.

Z pozasportowych atrakcji warto wspomnieć, że wszyscy, którzy byliśmy uczestnikami regat braliśmy udział w biciu Rekodru Guinnessa – w największej ilości uczestników wyścigów łodzi jednoosobowych – było nas ponad 1000.

Droga powrotna strasznie się dłużyła, trwała ponad dziewiętnaście  godzin.  „Lany poniedziałek” spędziliśmy w podróży, ale z samego rana trener zrobił nam bardzo nietypową niespodziankę. My jeszcze spaliśmy, zatrzymał samochód, przygotował wodę w butelce i z okazji lanego poniedziałku obudził nas o 6.45 prysznicem z zimnej wody.

Minione dni to dla mnie wspaniała przygoda na Gardzie, ale w przyszłym roku na pewno tam wrócę i postaram się poprawić swój wynik.

Dla zainteresowanych jeszcze link do wyników – Złota Grupa - Zwycięzcom gratuluję!

Tagi: Sport, regaty, Optimist, Garda